Zrobiłam ostatnio coś bardzo głupiego- smak porażki
Odebrałam kilka tygodni temu telefon z nieznanego numeru, okazało się, że dzwonił potencjalny klient, zainteresowany szkoleniami dla swoich pracowników. Porozmawialiśmy o tym, czego potrzebuje, co ja mogę zaproponować, czego możemy uczestników nauczyć itp. Na etapie omawiania cen i negocjacji stawek była taka chwila, w której musiałam ultra szybko podjąć jedną decyzję. Taką na JUŻ!
Podjęłam ją, przekazałam mojemu rozmówcy i już po sekundzie wiedziałam, że była błędna.. aah!
Innym razem, będąc w firmie u Klienta, dla którego prowadzę proces coachingowy, zostałam zaproszona na krótką rozmowę do działu HR. Spotkanie było niezapowiedziane, nieplanowane, bez opcji na przemyślenie i przygotowanie się. Rozmowa przypominała trochę wędrówkę po pełnej rozdroży mapie. Co chwila decyzja- w którą stronę? Prawą czy lewą? Prawą czy prosto? Prosto czy w prawo?..
Po spotkaniu, gdy myślałam sobie, jak wyszło, co powiedziałam, na co się zgodziłam, na co nie, jak odpowiedziałam i jak zareagowałam- miałam jasność, że w wielu miejscach mogło pójść lepiej, mogłam wypaść lepiej, zdecydować lepiej, że to była… PORAŻKA. aah!
Być może znasz to uczucie, gdy po takim zdarzeniu- rozmowie, wystąpieniu, spotkaniu – człowiek rozpamiętuje, co się stało, zamartwia się, że było słabo (lub beznadziejnie) i najbardziej by chciał cofnąć czas, żeby mieć drugą szansę. W głowie aż huczy, bo trwa atak wewnętrznego krytyka, a żaden obrońca często nie jest nawet dopuszczany do głosu. Smak
Co z tym można (i warto) robić?
Po pierwsze, prawda jest taka, że zazwyczaj dramat w rozpamiętywanej w głowie wersji jest większy niż był w rzeczywistości. Jeśli nasz krytyk jest uparty i wytrwały, do suchych faktów dobudowuje ciąg dalsze: pogłębia dramaturgię, dodaje czarnych kolorów, dopisuje scenariusze, „co ktoś inny o tym/o nas pomyślał”.
Jak uciszyć swojego krytyka? Wypróbuj poniższe rozwiązanie:
- Najpierw usłysz głos krytyka, “namierz” go. Co konkretnie mówi? Najczęściej są to myśli w stylu:
„Mogło pójść lepiej..” „Mogłeś powiedzieć to i to”, „Trzeba było zrobić tak i tak…”, „Głupio to wyszło..”, „Z pewnością pomyśleli, że…” „Wszystko przepadło” itp.
- Powiedz sobie: „Gdybym w tej sytuacji mógł wypaść lepiej, to bym z pewnością wypadł”
- Jeśli jesteś dalej niezadowolony, powiedz sobie: takie rzeczy trzeba sobie wybaczyć.
Warto pamiętać, że życie zawsze żyjemy do przodu (online, bez promptera), a wnioski wyciągamy dopiero z przeszłości. Odwrotnie się nie da.
Dlatego gdy krytyk choć trochę osłabnie, zadaj sobie jeszcze dwa mega ważne pytania (a odpowiedź najlepiej zapisz):
- Czego się dzięki temu zdarzeniu nauczyłem?
- Co dobrego niesie ta sytuacja?
Kiedyś ktoś zapytał Thomasa J. Watsona, założyciela IBM, jak można szybciej osiągnąć sukces.
Biznesmen odpowiedział następującymi słowami: „Chcesz osiągnąć sukces? Podwój swój współczynnik porażek!” Ahh!.. ?
Jeśli chcesz iść do przodu, rozwijać się i odnosić sukcesy, masz mieć w sobie zgodę na porażkę. Za każdym sukcesem, którym ktoś się dzieli ze światem (i widzisz go ładnie opakowanego na Facebooku lub w innych mediach), zawsze stoi seria prób, przegranych i porażek.
Porażki są ok. Błędy są ok. Przegrywanie jest ok.
A jeśli stoją one w towarzystwie Wytrwałości, Zgody na niedoskonałość, Wybaczania sobie i Wyciągania lekcji, są naturalną drogą do sukcesu.
Powodzenia. 🙂
Na jakich szkoleniach możemy się spotkać w najbliższym czasie:
Smak porażki