Czy można sobie popłakać i to jest ok?

Miałam ostatnio coachingowo, warsztatowo kilka rozmów na temat płakania. I po raz kolejny mogłam doświadczyć, jak dużo mamy w sobie przekonań i ograniczeń związanych z płakaniem.

Jak bardzo społecznie uczeni byliśmy na opcje- „płakanie jest zabronione”, „płakanie jest niestosowne”, „nie wolno płakać”.

Dlaczego odrzucamy łzy?

Dlaczego tak trudno nam zaakceptować płacz swój lub drugiej osoby?

  • Bo gdy ktoś płacze, to jest słaby i bezbronny.
  • Bo gdy ktoś płacze, to nie ogarnia, nie radzi sobie.
  • Bo gdy ktoś płacze, wprowadza innych w dyskomfort, niezręczność, nie wiedzą, jak się w takiej sytuacji zachować.

Gdy dzieci płaczą, dorosłym zdarza się mówić: „przestań się mazać”, „ogarnij się”, „idź do swojego pokoju”.

„Idź do swojego pokoju!”???

Czyli: nie zgadzam się, żebyś przy mnie płakał. Odrzucam twoje łzy, twój smutek, twój płacz.

Zauważmy, ile w tych stwierdzeniach jest odrzucenia. Płynie z tego przekaz, że płacz jest totalnie nie ok, że to po prostu coś złego, wstydliwego, niechcianego.

Przerażające łzy

Wyobrażacie sobie więc, co może przeżywać osoba, która popłacze się w czasie rozmowy na coachingu albo — jeszcze gorzej- w grupie innych osób, w czasie warsztatów? To może być dla niej STRASZNE.

Pracowałam już z ludźmi, dla których nie do zniesienia były łzy innych. Pracowałam z takimi, dla których zaakceptowanie łez własnych było jak upokorzenie. Czasem widziałam, jak można energiczną wyrozumiałością otaczać płacz drugiej osoby, hamując morze swoich łez.

I po latach mojej pracy z innymi i ze sobą, aż chce się powiedzieć: „A teraz, popłacz sobie, dziecino. Poddaj się wreszcie, puść każde napięcie, szczególnie te, które trzymałaś najdłużej. Spłacz stare żale i niemoce, bezradność, niesprawiedliwość, samotność. Niech ze łzami zejdzie wszystko, spłynie, oczyści się wreszcie ciało i dusza. Nie musisz się tak bardzo starać, jesteś kompletna/kompletny taki, jaki jesteś, jesteś wystarczająca/y.”

Weź chusteczkę, wyślij do siebie pokrzepiający uśmiech i pomyśl, że każda twoja łza jest zawsze ok. Że każdy inny sposób upuszczenia z siebie napięcie będzie ucieczką, „hodowaniem” wewnętrznej presji.

Czy można sobie popłakać?

Patrząc psychologicznie płacz to sposób, by poradzić sobie z przeżywanymi emocjami. Smutkiem, frustracją, bezradnością, złością. Często to najlepszy sposób. Lepszy od gromadzenia tych emocji w ciele. I lepszy od agresywnego naskakiwania na świat.

Co więc chcę tu powiedzieć? Czy można sobie popłakać? To dobrze, gdy potrafimy płakać. To dobrze, gdy pojawiają się łzy, bo z łzami pojawia się ulga, oczyszczenie, nadzieja.

Więc pozwólmy sobie płakać.

Pozwólmy też płakać innym. Nie bójmy się łez.

Gdy ktoś płacze przy Tobie, po prostu bądź. Nie skracaj płaczu, nie zaprzeczaj, nie rozwiązuj, po prostu pobądź. Bądź cicho, lub cicho powiedz „już dobrze…”

Naucz się płakać w towarzystwie kogoś bliskiego. Niech przy twoim smutku ktoś siedzi z tobą. Przyjmij wsparcie, pozwól ofiarować sobie ukojenie i miłość. Nie płacz samotnie.

Dlaczego warto?

Co będzie dalej?

Dalej będzie oczyszczenie, „spłakanie”, ukojenie, obżałowanie i zawsze, ale to zawsze, będzie lepiej. Bo po każdym deszczu, nawet najdłuższym, będzie słońce.

Życzę jak więcej słonecznych dni, ale życzę też akceptacji tego, że te deszczowe są naturalną, prawdziwą częścią naszego życia. Wspaniałości dla ciebie.

Urszula Grabowska-Maleszko
Urszula Grabowska-Maleszko

PCC Coach (Erickson Certified Professional Coach) , trener szkoleń menedżerskich i rozwoju osobistego, konsultant biznesowy. Ponad 1100 godzin coachingu, w tym ok. 80% z kadrą zarządzającą niższego i wyższego szczebla. 1500 godzin przeprowadzonych szkoleń z kompetencji miękkich.

Dodaj komentarz