Znajoma, Kasia, opowiedziała mi ostatnio o ćwiczeniu, które wykonywała kiedyś, uczestnicząc w warsztatach z asertywności dla kobiet.
🎥 Wolisz obejrzeć film na ten temat? Kliknij poniżej na mój kanał na YouTube
Ćwiczenie przebiegało w parach. Jedna osoba miała za zadanie odejść na pewną odległość, a następnie zacząć się powoli przybliżać do koleżanki, z którą ćwiczyła. Miała przybliżać się i przybliżać do czasu, aż usłyszy od tej drugiej komunikat: GRANICA. Miał to być znak, aby się zatrzymać i nie przybliżać się bardziej. Tak więc, zadaniem Kaśki w tym ćwiczeniu było doświadczać przybliżania i w chwili, gdy koleżanka z pary będzie już za blisko (przekroczy subiektywne granice bliskości), zareagować i powiedzieć „GRANICA”.
Kiedy jest za późno?
W parze mojej znajomej ćwiczenie przebiegało „dziwnie”. Za każdym razem koleżanka „przybliżająca się” wchodziła wręcz fizycznie na moją znajomą. Po kilku próbach dziewczyny zgłosiły się więc do prowadzącej o pomoc, z pytaniem, co w przebiegu ich ćwiczenia idzie „nie tak”.
Prowadząca warsztaty weszła w rolę przybliżającej się. W sposób lekko przerysowany (dość szybko i zdecydowanie) zaczęła zbliżać się „ćwiczeniowo” do Kaśki. I znów powtórzyło się to, co w poprzednich odsłonach ćwiczenia.
Prowadząca także dosłownie weszła na Kaśkę, która nagle, w gwałtownym odruchu, odepchnęła ją od siebie.
„Co ty robisz?”– padło od prowadzącej warsztaty zaciekawione pytanie.
„No jak to co?„- prawie wykrzyknęła Kaśka – „Odepchnęłam cię, bo na mnie weszłaś!”
„Jasne”– odpowiedziała ze spokojem prowadząca.- „A gdzie była twoja „GRANICA”, którą miałaś dać mi znać, że jestem już za blisko i chcesz, żebym się zatrzymała?”
Czekanie aż inni się domyślą?
Kaśka, jak mi opowiadała, w tamtym momencie szkolenia – zdębiała. I to dosłownie. Otworzyła szeroko zdziwione oczy, zamilkła i zrobiła ustami „karpia”.
Uświadomiła sobie w tamtej sekundzie, że faktycznie, pomimo, iż miała w rękach „narzędzie”, w jakiś sposób, mentalnie, było ono poza jej zasięgiem. Jej zdziwienie było ogromne, bo w ćwiczeniu, jak w soczewce, zobaczyła swoje dotychczasowe relacje w życiu osobistym i zawodowym. Z dziećmi, z mężem, ze swoimi rodzicami, w firmie.
Olśniło ją, że podobnie jak na szkoleniu – pozwala innym przekraczać własne granice, nie dając bliskim jasno znać, gdzie te granice biegną i że one już są. I gdy już ma dość i jest przeciążona tym, że „podchodzą za blisko” i „krążą” po jej terytorium – naskakuje, warczy, odpycha i atakuje złością. Oni nie rozumieją i są zaskoczeni, bo przecież nic wcześniej nie sygnalizowała, a ona zła – i na nich i na siebie, że się nie domyślili.
Stawiać granice czy szanować te, które już są?
Czego nauczyłam się od Kaśki? Czego możemy nauczyć się z jej historii?
Tego, by sprawdzać najpierw, gdzie jest nasza granica. Często słyszę to też od Uczestników moich szkoleń, że „muszą nauczyć się stawiać granice”. Otóż najczęściej wcale nie musimy ich „stawiać”, bo one najpewniej już są, istnieją. Mamy już ustawioną własną granicę. Najpierw tylko sami potrzebujemy ją dostrzec. Zobaczyć, gdzie się zaczyna, gdzie kończy, jakie terytorium obejmuje. Następnie zaś należy upewnić się, czy REAGUJEMY czując, że ktoś tę granicę przekracza.
A ty? Reagujesz? Mówisz wystarczająco wcześnie i jednoznacznie słowo: „GRANICA”?
Mówisz je głosem spokojnym i zdecydowanym, bez wykrzyknika, bo reagujesz na czas? Bez czekania, aż ktoś wejdzie ci na głowę? Wcześniej, od razu?
To ważne, by tak było i by świat wiedział, gdzie przebiega granica naszego terytorium. Ważne i dla nas i dla świata.
I to my odpowiadamy za to, by była pełna jasność co do tego, gdzie ta nasza granica dokładnie jest. 🙂
NEWSLETTER
Bądź z nami w kontakciei otrzymuj informacje o nowościach, artykułach i nadchodzących szkoleniach.
Inny kierowca zajeżdża Ci drogę, a Ty po chwili łapiesz się na tym, że gestykulujesz i krzyczysz w jego stronę? Czujesz jak robisz się czerwony ze złości, bo dzieci lub partner kolejny raz nie robią tego, o co prosisz? W pracy zlecono Ci dodatkowe zdanie, więc by rozładować gromadzące się w Tobie napięcie trzaskasz drzwiami?
Jeżeli należysz do osób, które na trudne sytuacje najczęściej reagują właśnie złością i wybuchem emocji… a potem tego żałujesz, mamy dziś dla Ciebie 4 sprawdzone sposoby na poprawę nastroju. Spróbuj, a zobaczysz, że w Twój nastrój zmieni się w pięć minut!
🎥 Wolisz obejrzeć film na ten temat? Kliknij poniżej na mój kanał na YouTube
Sygnały płynące z Twojego ciała
To wydaje się z pozoru banalne, ale złość powoduje napięcie w ciele, a idąc dalej – osoby spięte częściej na różne sytuacje reagują właśnie złością i nerwami. Wpada się w pewnego rodzaju błędne koło. Zwróć uwagę, jak często chwilę przed tym, zanim wybuchniesz, słyszysz od kogoś: „Co masz taką dziwną minę?”, „O, widać po Tobie, że coś się stało”, „Co jesteś taki zły?”. Te sygnały widoczne są bowiem na Twojej twarzy, w twoim głosie. Zaciskasz zęby, pięści, zmieniasz postawę.
Inni widzą Twoją złość, a Ty najczęściej ją czujesz.
Wiele osób, z którymi pracuję nad zarządzaniem emocjami mówi, że w takich sytuacjach czuje ścisk w żołądku i gardle, ucisk w klatce piersiowej, spocone dłonie, ciężar na barkach i spłycony oddech.
Wiele osób podkreśla, że nie ma nad tymi odczuciami kontroli. Po prostu, w jednej chwili ich ciało zbiera się do walki, przyjmuje agresywną postawę, jest w pełnej mobilizacji. Po fakcie wiedzą już, że była to mobilizacja nieadekwatna. A w chwili, gdy już się taka agresja „wylała” w naszym ciele, co dalej zrobić z tym zmagazynowanym w nas gniewem i złymi emocjami?
W chwili, gdy zaczynasz odczuwać napięcie w ciele, warto przywołać myśl, że to napięcie jest pożywką dla złości. I dalej, warto włączyć wybraną, wyuczoną technikę redukcji stresu w ciele. Damy wtedy sygnał do głowy, by wydzielić hormony spokoju i zmienić stan, w jakim się znajdujemy.
Co wobec tego możesz świadomie zrobić, by świadomie wpływać na swój nastrój?
Oto sprawdzone sposoby na poprawę nastroju:
Po pierwsze: Patrz na świat łagodnie
Ktoś stoi za blisko Ciebie w kolejce, ktoś zbyt głośno rozmawia przez telefon w autobusie, ktoś zajeżdża Ci drogę na ulicy – jak często w takiej chwili przeszywasz taką osobę mrożącym spojrzeniem. Patrzysz groźnie, z ukosa, cały się napinasz próbując przyciągnąć spojrzenie tej osoby. Za każdym razem, gdy zdarzy się taka sytuacja, świadomie dostrzeż, co robisz i co się dzieje. I gdy poczujesz napięcie, skieruj swoją uwagę na ten fakt, a następnie dosłownie rozluźnij napięcie w oczach.
Po drugie: pamiętaj o oddechu
Gdy ogarnia Cię gniew i czujesz, że coraz ciężej Ci oddychać, zatrzymaj się na chwilę i pomyśl o tym. Weź kilka głębokich oddechów – wciągaj powietrze przez nos i spokojnie wypuszczaj je przez usta. Skup się na oddechu, pomoże Ci w tym np. liczenie w myśli oddechów.
Po trzecie: Nie zapomnij o swoim normalnym głosie
Rozmawiasz z partnerem, dzieckiem, przełożonym lub podwładnym na jakiś trudny temat? Kontroluj swój głos. Zwróć uwagę na to, czy wraz z rosnącym napięciem nie zaczynasz mówić coraz szybciej lub coraz głośniej. Jeżeli tak jest, skup na tym swoją uwagę: zwolnij tempo, wróć do swojego zwyczajowego tonu. Warto pamiętać, że niektóre osoby w złości mają tendencję do mówienia coraz ciszej – jeżeli należysz do tych osób, to także staraj się to kontrolować i skup się na tym by mówić wyraźnie i odpowiednio głośno.
Po czwarte: Naprzemiennie napinaj i rozluźniaj mięśnie
Dzięki temu w chwili rozluźnienia poczujesz kojące odprężenie. Przy okazji możesz sobie powiedzieć w myślach: „Jeszcze kilka razy tak zrobię i przejdzie mi złość”, „Nie stracę panowania nad sobą, bo na spokojnie łatwiej będzie mi załatwić tę sprawę / przeprowadzić tę rozmowę”, „Opanuję się, bo powiem coś, za co potem będę przepraszać”.
Kontroluj swoje emocje, nie ludzi
Przy kolejnej emocjonującej sytuacji przypomnij sobie te sposoby na poprawę nastroju i spróbuj wykonać powyższe ćwiczenia. Zwróć uwagę na to, jak zmieni się Twoje samopoczucie. Tajemnica tkwi w tym, że zamiast skupiać się na swoim gniewie, energię skupisz najpierw na odzyskaniu kontroli nad sytuacją, a następnie z jaśniejszym umysłem łatwiej znajdziesz wyjście z sytuacji, w jakiej się znalazłeś.
I pamiętaj o jednym – nie masz kontroli nad innymi ludźmi – zawsze może znaleźć się ktoś, kto zajedzie Ci drogę, nie będzie liczył się z Twoim zdaniem, czy nie weźmie pod uwagę Twoich potrzeb. Tego nie zmienisz i na całe szczęście nie musisz.
Wystarczy, że zmienisz swoje reakcje na tego typu sytuacje, a na to masz realny wpływ.
Co ważne, z wykonaniem ćwiczeń nie czekaj do ostatniej chwili, gdy już znajdziesz się na krawędzi. Spróbuj wykonać ćwiczenia wcześniej, jeżeli stoisz w korku i już czujesz pojawiające się napięcie, spróbuj się rozluźnić. Wiesz, że czeka Cię trudna rozmowa, weź kilka głębszych oddechów zanim ją zaczniesz.
Zdarza Ci się myśleć, że byłbyś spokojniejszym, bardziej opanowanym człowiekiem, gdyby nie Ci wszyscy ludzie, którzy Cię otaczają…? Jak często ich bezmyślność, nieodpowiedzialność, bezsensowne działania wyprowadzają Cię z równowagi i wiesz, że gdyby nie oni, byłbyś oceanem spokoju…
No właśnie… Jak to się dzieje, że inni nas denerwują, złoszczą, wkurzają? Że ktoś nieznajomy, lub przeciwnie – bardzo bliski – potrafi sprawić, że w dwie minuty wybuchamy i jesteśmy praktycznie „ugotowani”? Jak inni to robią, że potrafią tak umiejętnie wpłynąć na nasze emocje?
🎥 Wolisz obejrzeć film na ten temat? Kliknij poniżej na mój kanał na YouTube
Ja odpowiedź na pytanie o tym, kto odpowiada za moją irytację, dostałam kiedyś od swojej nastoletniej córki. Był to taki etap w moim życiu zawodowym, że zajmowałam się już od jakiegoś czasu tematami emocji, zarządzania stresem, radzenia sobie z tym, co przeżywamy. No ale ponieważ w życiu często droga od teorii do praktyki jest dość wyboista, historia, którą chcę się z wami tu podzielić, olśniła mnie, wręcz rozwojowo spiorunowała.
Czemu krzyczysz?
A więc, pewnego letniego popołudnia, jakieś 3 lata temu, zajrzałam do pokoju mojej córki, chcąc ją o coś zapytać. Od razu (korzystając z modułu auto-matki) obiegam jej pokój wzrokiem, robiąc szybką (i dość krytyczną) ocenę, że ten standard czystości, który zastałam, jest daleki od tego, na jaki umawiałam się (tyle już razy) z moją córką.
Gdy tylko zobaczyłam, co zobaczyłam, zaczęłam odruchowo zwracać się do niej podniesionym głosem (według córki: czepiać się ?) i mówić, co mi się nie podoba.
„Czemu od razu krzyczysz?”- zapytała dość obojętnym tonem córka.
Ja, nadal podniesionym głosem, odparłam (odkrzyczałam): „Krzyczę, bo Ty mnie znowu denerwujesz!”
W odpowiedzi Hania, z dużym spokojem i dystansem, ważąc każde słowo, odpowiedziała: „Mamo. Chciałabym Ci przypomnieć, że nikt nie może Cię zdenerwować, tylko ty sama siebie. Więc jeżeli się denerwujesz, to weź odpowiedzialność za swoje emocje. Bo to jest Twoja własna decyzja.”
Bang! To był ten moment, kiedy teoria skleiła mi się z praktyką i nastąpiło olśnienie. Sama tak córki mówiłam wiele razy, a teraz dostałam tę refleksję z powrotem… ? Możecie sobie wyobrazić moją minę w tamtym momencie…
Kto odpowiada za Twoje emocje?
Wiecie, jakie dwa ciekawe wnioski wyciągnęłam z tego zdarzenia?
Lubię dzieci, bo skutecznie oduczają nas, dorosłych, głupoty ? i sprawnie potrafią wyłapać niekonsekwencję między tym, co robimy i co mówimy. Czuję pokorę i wdzięczność, gdy dostaję takie życiowe prezenty, opakowane w dziecięcą inteligencję.
Faktycznie moja córka miała rację. Nie da się temu zaprzeczyć.
W sytuacjach, gdy puszczają nam nerwy, często mówimy, że dzieje się tak, bo „ktoś nas zdenerwował”. Otóż nie. Zdenerwowaliśmy się sami. Nikt i nic nas nie może zdenerwować, dopóki to my na to zdenerwowanie sobie nie pozwolimy.
Oczywiście, są osoby i sytuacje, które mogą, potrafią i próbują oddziaływać na nas emocjonalnie. Są osoby, które dobrze wiedzą, jak prowokować nas do reakcji emocjonalnej. Jednak pamiętaj – jeśli powiesz: „To on mnie sprowokował, że nakrzyczałem”, będzie to nieprawdą. To Ty pozwoliłeś się sprowokować. Bo to zawsze jest Twoja wewnętrzna decyzja, jak zareagujesz w danej sytuacji.
Czy to inni nas denerwują?
Co wobec tego wynika z mojego doświadczenia z córką. Jak można podsumować temat tego, kto Cię denerwuje i czy inni nas denerwują?
Po pierwsze, dobra wiadomość jest taka, że tylko i wyłącznie Ty odpowiadasz za to, jak reagujesz na rożne okoliczności, to, co powiedzieli bądź zrobili inni.
Następnym razem gdy zrobisz komuś wyrzut: „Bo to ty mnie zdenerwowałeś!”, usłysz siebie i powiedz sobie „No cóż, tak, to ja się zdenerwowałem na to, co się stało”.
Sprawdź, jaką to zrobi różnicę i pamiętaj, że w życiu zawsze masz wpływ.
Masz wpływ na siebie, jak zareagujesz, co poczujesz, jak zechcesz przeżyć daną sytuację.
Powiem więcej: to jest bardzo dobra, wręcz doskonała wiadomość. ?
„Kobiecość w obecnych czasach”, to temat, który regularnie wywołuje w naszym kraju gorące debaty społeczne i protesty. Dlaczego? Bo w temacie roli kobiet w życiu społecznym i rodzinnym zderzają się dwie rzeczywistości: międzypokoleniowe stereotypy, patriarchalne „prawdy” i „mądrości” ze współczesnym, świadomym głosem samych kobiet.
Temat ten łączy się w szczególny sposób z tematem asertywności. Dlatego też zdecydowałam się poruszyć kilka asertywnych kwestii: wyrażania swoich emocji (nie złość się), reagowania, gdy ktoś czegoś od nas oczekuje (no uśmiechnij się!), narusza nasze granice (jesteś brzydka taka skwaszona! Kiedy będziesz miała dzieci?) w odniesieniu właśnie do asertywności.
Zacznijmy od samej definicji. Czym jest asertywność?
Asertywność jest, wbrew obiegowym opiniom, takim rodzajem relacji ze światem, w którym dbamy o siebie i swoje granice na równi z dbaniem o innych. W asertywność wpisuje się szacunek, jaki okazujemy sobie i innym. W asertywność wpisuje się także akceptacja dla odmienności, odmiennych poglądów, odmiennego zdania.
Warto też nadmienić, że (chociaż często się z tym spotykam) asertywność nie jest tylkoodmawianiem i umiejętnością mówienia NIE. Umiejętność odmawiania owszem, wpisuje się w asertywność, jest jednak tylko jej częścią.
Na szkoleniach i w pracy indywidualnej z moimi klientami słyszę też często od kobiet, że asertywność kojarzona jest z egoizmem i dbaniem tylko o siebie. Otóż nie, jak wspomniałam wcześniej, w asertywność wpisana jest duża uważność i wrażliwość na innych. Ale- w połączeniu z uczciwym dbaniem także o siebie.
Wychowanie a asertywność kobiet
Znacie to sformułowanie, kierowane do dziewczynek i kobiet: „Uśmiechnij się, złość piękności szkodzi„? Dziewczynki w naszym kraju są bardziej wychowywane na uległość. Na bycie grzecznymi, ustępującymi innym. Nie okazującymi emocji, uśmiechającymi się, i to niezależnie od tego, że w środku aż kipią z emocji.
Na nasze umiejętności asertywnej komunikacji (i na ich brak) wpływa też szkoła, która w tradycyjnym modelu kształcenia i wychowania promuje raczej uległość i posłuszeństwo wobec tych, którzy mają władzę i przewagę.
Jak to potem wpływa na dorosłe życie?
Edukacja w duchu wspomnianej tu szkoły tradycyjnej ma wpływ na życie i funkcjonowanie dzieci, gdy dorosną. Osoby tak ukształtowane niosą w sobie potrzebę uległości, posłuszeństwa, dostosowania do innych. W tym podejściu ten, kto jest silniejszy, wygrywa, decyduje, rządzi. Nie ma tu równości i szacunku, jest trudność w odmawianiu, dbaniu o siebie, wyrażaniu własnego zdania.
Wychowywanie dziewczynek (w domu i w szkole) na grzeczne, ułożone, uśmiechnięte i zawsze ustępujące ma wpływ na to, jak funkcjonują potem w dorosłym życiu. Kobiety takie nie wiedzą, że mają prawo chcieć, mają prawo się nie zgodzić, mają prawo odmówić i zadbać o siebie. Kobiety takie mogą latami żyć w przekonaniu, że to one odpowiadają za obowiązki domowe, gotowanie, wychowanie dzieci. Może być tak, że nie potrafią tego zakwestionować, poddać w wątpliwość, oddać odpowiedzialności np. swojemu partnerowi, mężowi, nastoletnim dzieciom.
Asertywność to także akceptacja odrębności
Z drugiej strony, nowoczesne szkoły, a takie znam, nastawione są na dialog, debatę, zaciekawienie innym punktem widzenia, wartością tego, że ludzie są różni. W takim wychowaniu jest zgoda na odmowę, na inne zdanie, na negocjowanie, szukanie rozwiązań, by godzić potrzeby różnych stron.
Czasem możemy słyszeć głosy, że model edukacji opartej na asertywności, pozwalający dzieciom pytać, kwestionować, odmawiać jest niebezpieczny. Niesie za sobą ryzyko wykształcenia dzieci, które nie mają granic, zahamowań, są roszczeniowe itd. Aby uspokoić takie głosy warto rozumieć, że brak granic i wymagań wobec dzieci to jedno. To faktycznie może rodzić zagubienie u dziecka i nieumiejętność funkcjonowania z innymi. Czymś innym jednak jest rozumienie, że każdy człowiek jest odrębną jednostką i ma swoje granice, które należy szanować.
Szkodzi czy nie szkodzi?
No więc- czy złość piękności szkodzi czy też nie szkodzi?
Uspokoję nas wszystkich- złość piękności nie szkodzi. Nie ma związku. Co więcej- nie musisz być piękna, możesz być jaka chcesz. I jeszcze inaczej odwracając: nawet gdyby złość szkodziła „piękności”, to co z tego? Nic.
Ryby głosu nie mają, ale dzieci już mogą mieć. I jeśli jesteś dorosłą kobietą, wychowaną w duchu tego powiedzenia, to także pamiętaj, że możesz zabierać głos w różnych sytuacjach. Chcieć, prosić, nie zgadzać się, mieć inne zdanie.
I na koniec wiedz, że…
Temat asertywności jest tematem wymagającym, trudnym. Wiąże się z naszym wychowaniem, co nam mówili o nas i o świecie ważni dla nas dorośli. Asertywność jest o relacjach z innymi, ze sobą. Asertywność niesie też dylematy, budzi strach i obawy o to, co będzie, gdy przestaniemy być mili i powiemy, że coś się nam nie podoba.
Ale: Pamiętaj w tym wszystkim o sobie. Nie daj sobie wmówić dziwnych prawd i powiedzeń bez autora. Kwestionuj to, co słyszysz od innych. Nie bierz do siebie opinii ludzi, których nie pytasz o zdanie. Pytaj często siebie, co jest Twoją prawdą. Pamiętaj, że możesz się złościć i głośno cieszyć, być ładna lub brzydka lub jaka chcesz, mieć swoje własne zdanie na różne tematy. Liczysz się. Masz prawo.
Ucz się asertywności cały czas – także tu, na naszym blogu, gdzie regularnie piszemy na ten temat, odpowiadamy na pytania, poruszamy najważniejsze zagadnienia.
NEWSLETTER
Podobał Ci się artykuł? Zostaw swój e-mail, dostaniesz informacje o następnych. 🙂
https://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2020/11/AdobeStock_289284916.jpeg&nocache=18001200adminhttps://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2016/07/logo_maleszko_edu_072016-e1469020010851.jpg&nocache=1admin2022-11-04 09:22:002022-11-09 10:23:58Asertywność kobiet. Czy złość piękności szkodzi?
Negatywne doświadczenia, takie jak żal i uraza do kogoś, mogą nas trzymać w swoim uścisku latami. A że żal i urazę karmimy swoimi myślami, mogą one nam zabierać energię i radość życia, przesłaniać to, co obecne i czego dobrego doświadczamy na co dzień.
Nawet gdy ktoś bliski nam radzi „Odpuść, wybacz, zapomnij!”, możemy reagować irytacją, zasłaniamy się tym, że inni nas nie rozumieją.
🎥 Wolisz obejrzeć film na ten temat? Kliknij poniżej na mój kanał na YouTube
I pomimo, że płacimy cenę za chowanie urazów, potrafimy się na stałe „rozgościć” w przeszłych wydarzeniach i patrzeniu na kogoś przez pryzmat tego, co wydarzyło się w przeszłości.
Dlaczego w życiu warto umieć wybaczać? Bo wybacza się sobie i innym. Wybacza się, zwróć uwagę, także dla siebie, z myślą o sobie i dla swojej energii i jakości życia.
Długoletni żal i uraza
Rozmowę o tym, czym są długoletni żal i uraza oraz o roli wybaczania, miałam okazję prowadzić niedawno podczas sesji coachingowej z Anną, moją klientką. Anna to dojrzała kobieta, po 50-tce, w czasie sesji rozmawiłyśmy o jej relacji z mężem.
Zwróciło moją uwagę, że Anna dość wytrwale pomijała w swoich relacjach to, jak układa jej się obecnie w związku z mężem, a nawiązywała do pewnego zdarzania sprzed ok. 20 lat (tak, dwudziestu!).
Jej mąż w tamtym czasie bardzo ciężko i niespodziewanie zachorował na serce. Wylądował w szpitalu. Po pierwszych dniach zainteresowania i odwiedzin bliskich i znajomych, w szpitalu pojawiało się ich coraz mniej. Za to moja Klientka trwała przy mężu, jak w małżeńskiej przysiędze „na dobre i złe”. Odwiedzała go, opiekowała się nim, dodawała otuchy, dotrzymywała towarzystwa.
Historia choroby zakończyła się po kilku tygodniach szczęśliwie, mąż stanął na nogi, wrócił do domu, z czasem do pracy. Można by powiedzieć, że wszystko wróciło do normy.
Błędne koło
Gdzie więc jest w tej historiii „ale”?
W czasie naszej rozmowy, Anna, opowiadając o tych zdarzeniach sprzed lat, była naprawdę rozgoryczona. „Wyobraża to Pani sobie?!?”– pytała mnie retorycznie podniesionym głosem – „Tyle tygodni byłam przy nim wtedy w szpitalu, a on nigdy mi za to nawet nie podziękował!”
„Tak, jakby to było takie oczywiste”– kontynuowała – „A przecież nie było! Wymagało ode mnie wyrzeczeń, było mi naprawdę ciężko. Też potrzebowałam wsparcia. Chociaż proste „Dziękuję” mi się należało…” – zakończyła z żalem w głosie.
Moja Klientka nigdy nie zdecydowała się na rozmowę o tamtych zdarzeniach z mężem. Towarzyszyło jej przekonanie, że po 20 latach, nawet gdyby powiedziała mu o swoich uczuciach, to nic już by to nie zmieniło. Nie potrafiła mu wybaczyć tego braku „dziękuję”. I tak relację tej kobiety z mężem od wielu lat przepełniały żal i chowana w sercu uraza.
A dawny żal i uraza powodowały w niej złość, złość przekładała się na sposób, w jaki rozmawiała z mężem, nie dostrzegając pozytywnych oznak jego obecnej miłości, troski i wkładu w małżeństwo.
Trzymanie się negatywnych doświadczeń
Skoro chowanie urazy i żal negatywnie wpływają na nas samych, to jak to się dzieje, że możemy przeszłe zdarzenia rozpamiętywać przez 20 lat?
To wynik tego, że utknęliśmy gdzieś emocjonalnie. Coś, co wydarzyło się w przeszłości, było dla nas tak silnym przeżyciem, że emocje z tego zdarzenia zabraliśmy ze sobą, „zaczepiły się” one w nas i niesiemy je przez obecne życie.
Jak sobie pomóc? Co zrobić, by wybaczyć, zamknąć przeszłość i uwolnić energię?
Zostaw przeszłość za sobą
Wyobraź sobie, że Twoje życie to droga. Niech będzie długa, piaszczysta, widzisz ją w środku ciepłego, słonecznego lata. Na poboczach tej drogi (życia) rosną polne kwiaty (głównie rumianki i niebieskie chabry), trochę chwasty i nierównej wysokości trawa. Idziesz z plecakiem na plecach, w którym mieścisz bagaż swoich doświadczeń.
Sprawdź, co w tym plecaku dokładnie niesiesz. Jakie zdarzenia, emocje, przeżycia. Ile doświadczeń, wniosków i mądrości? Ile urazów, przykrości, cierpień?
I gdy je wszystkie przeglądasz, sprawdź, co naprawdę chcesz nieść dalej ze sobą, a co zdecydujesz się zostawić. Które sprawy z przeszłości chcesz zostawić w przeszłości? Jakie uczucia? Które emocje? Które lekcje i doświadczenia?
Zamiast nieść je wszystkie na plecach, możesz dokonać wyboru. Możesz świadomie część z nich zostawić tam, gdzie się wydarzyły, gdzie jest ich miejsce.
Anna, moja klientka, po rozmowach ze mną, w końcu wybaczyła swojemu mężowi tamte zdarzenia i zamknęła przeszłość. Zabrała refleksję, naukę, wnioski. To pozwoliło jej spojrzeć szerzej na ich relację i rolę męża w rodzinie przez te wszystkie lata. Dostrzegła, jakim był ojcem. Jak dbał o nich, zabierał dzieci na wakacje, gotował obiady, wspierał. Anna uświadomiła sobie, że nie wprost, przez słowo „dziękuję”, ale przez wiele swoich uczynków, okazał wdzięczność żonie i oddanie rodzinie. Było to dla niej bardzo uwalniające.
Temat wybaczania jest ważny. Uczymy się wybaczać podczas warsztatów rozwoju osobistego „Znajdź swoją wewnętrzną siłę”. Jeśli czujesz, że chciałbyś umieć wybaczać, zostawić przeszłość za sobą, przerobić urazy z przeszłości, warsztaty będą pomocne. Polecam.
NEWSLETTER
Podobał Ci się artykuł? Zostaw swój e-mail, dostaniesz informacje o następnych. 🙂
https://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2019/08/69157163_2331927050457614_6319337969907924992_n.jpg&nocache=1566848adminhttps://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2016/07/logo_maleszko_edu_072016-e1469020010851.jpg&nocache=1admin2022-06-01 13:16:002023-02-20 10:53:42Żal i uraza: zostaw przeszłość w... przeszłości
Czy potrafisz zostawić przeszłość, przeszłe zdarzenia, dawne urazy, żal, za sobą? Czy może nosisz w sobie to, co było kiedyś i jest w Tobie wciąż żywe?
Ktoś Cię zawiódł, bo zrobił coś, co uważałeś za złamanie zasad i nie potrafisz zapomnieć? Ktoś powiedział Ci coś, co zraniło Cię do głębi i na zawsze wpłynęło na Twój, pełen żalu, stosunek do tej osoby?
🎥 Wyłącznie na moim kanale na YouTube wykonasz ćwiczenie, które pozwoli Ci zostawić przeszłość za sobą. Kliknij poniżej!
Chociaż to niełatwe, a czasem niezmiernie trudne, warto umieć zostawiać przeszłość za sobą. Mam dziś dla Ciebie bajkę filozoficzną i ciekawa jestem, do jakich refleksji Cię ona skłoni. Weź z niej mądrość dla siebie i pomyśl, jak chcesz, by ta historia wpłynęła na Twoje życie…
Jak zostawić przeszłość za sobą?
Dwóch mnichów zen sposobiło się do przejścia rzeki w bród. Nadeszła też wtedy nad rzekę młoda, piękna dziewczyna. Ona również pragnęła przeprawić się na drugą stronę, lecz przerażał ją gwałtowny nurt.
Jeden z mnichów wziął ją z uśmiechem na swoje ramiona i z dużą łatwością przeniósł na drugi brzeg rzeki. Dziewczyna podziękowała i poszła w swoją stronę.
Jego towarzysz, zobaczywszy, co zrobił mnich, zawrzał gniewem i zawołał wzburzony: „Cóż uczyniłeś!? Mnichowi nie wolno przecież dotknąć ciała kobiety!…”
I dalej, przez całą drogę, gdy szli razem, nie rozluźnił zaciśniętych z gniewu zębów. Dwie godziny później, kiedy dochodzili już do klasztoru, oznajmił głosem pełnym wyrzutu, że o tym, co się stało, powiadomi w klasztorze ich mistrza.
„To, co zrobiłeś, jest zawstydzające i zabronione przez regułę naszego klasztoru!” – wyjaśniał dalej współtowarzyszowi podróży.
Wielce to zadziwiło tego drugiego. Po chwili ciszy i zastanowienia, zapytał z nutą zdumienia w głosie:
„Co jest zadziwiające? Co jest zabronione?”
„Jak to?!? Zapomniałeś już, co karygodnego zrobiłeś? Już tego nie pamiętasz? Przecież chwilę temu niosłeś na swoich ramionach piękną dziewczynę!” – grzmiał.
„A, o to ci chodzi…” – rzekł z uśmiechem pierwszy z mnichów i dodał– „To prawda, że ją niosłem. Ale upłynęły już dwie godziny, odkąd ja zostawiłem ją na drugim brzegu. Ty tymczasem, mój bracie, nadal wytrwale ją niesiesz na swoich plecach!…”
Jeśli coś Cię w życiu zgorszyło, zraniło, zasmuciło, nie nieś całego bagażu tego zdarzenia ze sobą przez dalsze życie. Zostaw to na poboczu swojej drogi życia wszystko, co może na mim pozostać. Wystarczy, że w dalszą podróż zabierzesz jedynie esencję tego doświadczenia – naukę z niego płynącą, życiową lekcję, mądrość, które przydadzą Ci się dalej w życiu.
NEWSLETTER
Chcesz być na bieżąco i otrzymywać powiadomienia o nowych, inspirujących artykułach, nadchodzących kursach i ciekawostkach rozwojowych? Zapisz się do newslettera:
https://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2020/08/shutterstock_1071504647.jpg&nocache=16541000adminhttps://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2016/07/logo_maleszko_edu_072016-e1469020010851.jpg&nocache=1admin2022-02-15 10:28:002023-02-15 10:35:26Jak zostawić przeszłość za sobą? Bajka o mnichach i dziewczynie
„Gdyby tylko on łatwiej się domyślał”, „Gdyby tylko ona potrafiła się bardziej wyluzować” – oczekiwania wobec partnera to najczęstsze źródło konfliktów w naszych związkach. Gdy oczekiwania zdominują Twoją komunikację z partnerem a kłótnie staną się normą, szybko może się okazać, że związek, który ma być przecież źródłem radości i wsparcia, staje się źródłem stresu i przykrych przeżyć.
Czy można stworzyć taką relację z partnerem, by w ogóle się nie kłócić? Jeżeli przyjmiemy, że nasze oczekiwania w związku i usilne próby zmieniania partnera do naszych własnych oczekiwań wpływają na to, w jaki sposób się komunikujemy – to tak, jest możliwe, by wprowadzić modyfikacje i budować związek bez kłótni. Także, zmień swój sposób myślenia i komunikowania się, a Twój związek stanie się szczęśliwszy i bardziej owocny.
Oczekiwania? Mów o nich!
Dlaczego oczekiwania wobec partnera są źródłem konfliktów w związku? Na pewnym etapie relacji wyobraziliśmy sobie, jak będzie wyglądał ten tandem. Jaki my wniesiemy wkład do związku i jaki wkład wniesie nasz partner.
Problem w tym, że skoro to były NASZE wyobrażenia, to były one w naturalny sposób subiektywne, stronnicze i prawie na pewno różniły się od wyobrażeń naszego partnera. Ktoś może oczekiwać, że małżonek będzie chętnie i często rozmawiał, był w relacji, opowiadał o swoich przeżyciach, tymczasem druga strona może oczekiwać po powrocie z pracy ciszy, spokoju i odpoczynku w odosobnieniu.
I jeżeli każda ze stron założy, że automatycznie, bez rozmowy na ten temat, jej partner będzie wiedział, czego pragnie, może to być prosta droga do codziennych kłótni w temacie potrzeb i niespełnionych oczekiwań.
Jeżeli nie komunikujesz partnerowi swoich potrzeb, przyjmij, że on/ona nie będzie ich znać i respektować. Nie musi to wynikać ze złej woli, po prostu twój partner nie jest tobą i nie wie, na czym ci zależy, co dla ciebie ważne, czego pragniesz.
Wiele osób obawia się także, że rozmowa z partnerem na temat własnych potrzeb jest przyznaniem się do tego, że są niedopasowani, że chcą za dużo, że w jakimś sensie „czepiają się”. Jednak szczera komunikacja z partnerem to sygnał dla niego i dla Ciebie, że zasługujecie na godność, szacunek, zrozumienie. Jeśli chcesz być w relacji na lata, pamiętaj, że nie rozmawiając akceptujesz bieżący stan rzeczy i że jednak każda „odpuszczona” sprawa to przysłowiowy kamyk do ogródka. Przez lata może zebrać się tego tyle, że żal i pretensje będą dominowały w twoich uczuciach. I w drugą stronę – każda przedyskutowana, wyrażona i ustalona sprawa rozwija twój związek, daje ci szczęście, satysfakcję i zwiększa twoją WOLĘ bycia w relacji.
Zarządzaj swoimi oczekiwaniami!
Oczekiwania najczęściej kojarzą nam się z różnicami między partnerami. To nie do końca prawda. Warto się także zastanowić, co druga osoba robi dobrze i to świadomie doceniać. Gdy zmywacie naczynia (lub ustawiacie naczynia w zmywarce ?) – prawdopodobnie robicie to na dwa różne sposoby. Ale czy to znaczy, że któryś z nich jest zły a inny właściwy? Jeśli skupisz się na tym, by twój partner ustawiał naczynia „po twojemu”, możesz przegapić ważny fakt, że wspólnie uczestniczycie w prowadzeniu domu.
Podczas moich warsztatów rozwoju osobistego rozmawiamy często z Uczestnikami o relacjach i związkach, i pytam czasem, ile takich walk o zmywanie naczyń, właściwe odkurzanie, właściwe składanie ubrań, stoczyli. I ile było takich, w których można mówić o sukcesie i obustronne satysfakcji?
Najczęściej rozmowy te sprowadzają się do rozmów o umiejętności odpuszczania i odpowiedzi na pytanie, czy sposób stawiania talerzy na suszarce naprawdę jest bardzo ważny i wart dyskusji. Jeśli uznasz, że jest to dla ciebie sprawa istotna, rozmawiaj. Równocześnie, jeśli się nad tych chwilę dłużej zastanowisz, to może uznasz, że możesz odpuścić, doceniając, że partner na równi uczestniczy w pracach domowych. Co więcej, chwila zastanowienia i odpowiedź na pytanie – „Czy to dla mnie NAPRAWDĘ ważne?” da ci szansę na refleksję, złapanie dystansu do tematu i obniży zgromadzone napięcie, sprawiając, że będziesz mieć większą szansę, aby – zamiast zacząć OBWINIAĆ swojego partnera, zbierać się do konstruktywnej i spokojnej rozmowy o tym, na czym ci zależy.
Co w miejsce oczekiwań?
>> Doceniaj
Okazuj uznanie swojemu partnerowi. Zamiast skupiać się na negatywnych cechach doceń te pozytywne. Może nie rozwiesza prania tak, jak Ty tego chcesz, ale robi najlepszą na świecie poranną kawę? Może za długo rozmawiał ostatnio przez telefon ze znajomymi, ale też nigdy nie musisz go prosić by wyszedł z psem na spacer? A może wczoraj byłeś zmęczony po ciężkim dniu w pracy, a Twój partner pograł z dziećmi w grę planszową, by dać ci chwilę dla siebie?
Pomyśl czasem, co cię do niego przyciągnęło i sprawiło, że jesteście razem? Zmywanie naczyń, czy ciepło, wrażliwość, miłość, przyjaźń…?
>> Wspieraj
Pamiętaj, że potrzeba wsparcia jest jedną z fundamentalnych potrzeb związku. Współczucie, oparcie, powinny być zawsze przed oczekiwaniami. Gdy dzieje się coś złego, ostatnie, co w tej sytuacji możesz powiedzieć, to „a nie mówiłam?”, „miałem rację, że tak będzie”. To są słowa obwiniające. A są sytuacje, gdy racja nie ma znaczenia, liczy się wsparcie, partnerstwo i sztuka bycia w trudnych sytuacjach razem.
>> Szanuj
Czym jest szacunek w związku? To docenienie perspektywy drugiej osoby i jej potrzeb – to podstawa komunikacji. Nie poprawiaj partnera na każdym kroku. Jeżeli jakaś kwestia wymaga rozmowy, przemyśl w jaki skuteczny i jednocześnie empatyczny sposób możesz do niej nawiązać, by poszukać razem rozwiązania?
>> Wychodź naprzeciw
Każdy z nas wchodzi do związku ze zbiorem pewnych zasad i przekonań. Wynieśliśmy je z domu, z wcześniejszych związków, do niektórych spostrzeżeń doszliśmy samodzielnie. Warto jednak być czujnym, by te zasady nie stały się w pewnym momencie ważniejsze niż nasz partner. Miłość otwiera drogę do porozumienia, dyskusji, szukania konsensusu. Pamiętaj, że zadaniem partnera nie jest tylko spełnianie Twoich oczekiwań.
>> Dawaj czas
Gdyby wypisać listę naszych oczekiwań w związku, CZAS znalazłby się na niej wysoko. Skoro zarówno Ty oczekujesz, że Twój partner będzie mieć czas dla Ciebie i on oczekuje podobnie, wypracujcie sposoby, by znaleźć chwilę na wzmacnianie Waszych relacji. Stwórz zatem rytuały i tradycje, które utrwalają poczucie wspólnoty – wspólne śniadania, popołudniowa kawa, rozmowa na temat, który was łączy, wspólny film…
>> Wierz w niego
Wiara w DOBRE INTENCJE partnera to coś, co odnosi się do samego źródła waszego związku. Jeżeli partner zrobi coś niezgodnie z Twoimi oczekiwaniami, a Ty żyjesz w przeświadczeniu, że specjalnie robi to źle, że chce ci zrobić na złość – tym samym kwestionujesz samą istotę swojego związku, jaką jest ZAUFANIE. Czasem, przy wzburzonych emocjach i gdy „nazbierało się” trudno jest przypisać drugiej stronie pozytywne intencje. Pamiętaj jednak: to że macie przejściowe problemy nie znaczy, że Wasz związek musi być problemem.
>> Wychodź poza schemat nawyków
Są związki, w których kłótnie wchodzą partnerom w nawyk. Do tego nic się po kłótni nie zmienia, kończy się ona z poczuciem porażki, bez konstruktywnej zmiany przechodzicie do takiego samego życia, jak przed kłótnią. A za miesiąc czy dwa znowu kłócicie się w dokładnie ten sam sposób. I często znów o to samo. Bądź bardzo czujmy i obserwuj, czy też Ci się zdarza być w „pętli” kłótni. Jeżeli tak, warto, gdy znowu przyjdzie ta chwila, coś zmienić. Wziąć oddech, niestandardowo wycofać się, dać sobie godzinę na pomyślenie. Zastanowić się, co można zrobić tym razem inaczej, jak inaczej porozmawiać ze sobą. Na spokojnie, bez emocji. Jeżeli z kłótni uczynisz nawyk, trudno będzie ci budować partnerską, opartą na szacunku relację. Warto, żebyś też wiedział, że czasem wyjście ze schematu może wymagać pomocy specjalisty.
>> Czasem powiedz PAUZA
Jednym z oczekiwań partnerów, lub – częściej – jednej ze stron może być to, że gdy zaczną się spierać, muszą tę dyskusję doprowadzić do końca. Ktoś musi ją „wygrać”, ktoś musi się poddać. Bynajmniej. Czasem w emocjach nie da się dojść do wniosków, tak by żadna ze stron nie poczuła się przegrana. W takiej sytuacji, nawet gdy na język ciśnie Ci się jeszcze 10 argumentów i 3 świetne, cięte riposty… przestań. Zatrzymaj się. Skończ to teraz. Ochłoń. Powiedz: „Czuję, że to jest już mało konstruktywne. Potrzebuję ochłonąć. Wróćmy do tej rozmowy później”. I wróć do tematu, gdy emocje opadną i będziecie gotowi spokojnie siebie wysłuchać.
>> Nie porównuj
Podczas kłótni partnerom często zdarza się rzucać porównaniami do innych, w ich opinii, udanych związków. Pamiętaj, że każdy z nas jest niepowtarzalny, co za tym idzie także związki są inne. Każdy ma swoją wyjątkową osobowość i swoje potrzeby. Zamiast naśladować szczęśliwe pary, pracuj ze swoim partnerem nad Waszym związkiem. Porównywanie się nie wnosi niczego konstruktywnego, a jedynie rani i obniża wartość waszej relacji.
Jak widać, budowanie zdrowych, partnerskich relacji wymaga pracy, uważności, zaangażowania.
Jeśli chcesz się mniej kłócić i mieć więcej satysfakcji ze swojego związku, zrób użytek z informacji w tym tekście w takiej kolejności:
Pomyśl o jednej rzeczy, o którą się często – ostatnio kłócicie.
Sformułuj swoje oczekiwanie wobec twojego partnera.
Sprawdź, czy to, co wyrażasz, jest oczekiwaniem czy oskarżeniem. Jeśli jednak OSKARŻENIEM, nazwij OCZEKIWANIE. Czego CHCESZ? Jak miałoby być po nowemu?
Odpowiedz sobie następnie na pytanie: Czy to naprawdę ważne, aby to zmieniać i o tym rozmawiać? Jeśli tak, nazwij też, dlaczego to dla ciebie ważne.
Nazwij teraz 2 rzeczy, za które najbardziej DOCENIASZ swojego partnera.
Pomyśl, jak dotychczas o tym rozmawiałeś ze swoim partnerem i porozmawiaj INACZEJ. Zmień swój sposób komunikacji o tej ważnej dla ciebie sprawie. Szukaj dobrego rozwiązania. I kolejnego.
Bo oboje zasługujecie na szczęście, szacunek i wasze własne „… i żyli długo i szczęśliwie”. Czego nam wszystkim z całego serca życzę.
https://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2020/04/shutterstock_267541124.jpg&nocache=16671000adminhttps://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2016/07/logo_maleszko_edu_072016-e1469020010851.jpg&nocache=1admin2021-10-14 14:09:002021-10-15 09:43:10Masz dość kłótni w związku? Sprawdź swoje oczekiwania
Izoluje, odbiera siłę, zdrowie, zniechęca do działania, sprawia, że przestajemy myśleć racjonalnie. Podsyca negatywne emocje, niszczy relacje z partnerem… tak właśnie działa na nas STRES.
Długotrwały stres pochłania wiele energii, rodzi poczucie bezsilności i osamotnienia. Ma też dużą siłę rażenia – udziela się osobom w naszym najbliższym otoczeniu. W konsekwencji sieje spustoszenie nie tylko w naszym zdrowiu psychicznym i fizycznym, ale i w życiu naszego partnera, a nawet naszych dzieci.
Co znamienne – stres działa „po cichu”, z początku niezauważony. Czasem potrzeba wielu rozmów, żeby uświadomić sobie, że problemy z komunikacją, rozłamy, izolacja w związku to efekty długotrwałego stresu. Warto zatem wiedzieć, jak rozpoznać objawy stresu oraz jak sobie z nimi poradzić, zanim będzie za późno, a nasze relacje z partnerem ucierpią bezpowrotnie.
Jeśli stres to choroba, to jak zatem rozpoznać negatywne symptomy?
Rozdrażnienie
Gdy zamykasz się na partnera w stresujących momentach z pozoru masz wrażenie, że daje to panowanie nad całą sytuacją. Nie obciążasz bliskiej osoby swoimi problemami, wydaje Ci się, że pozwalasz jej na spokojne życie, w czasie gdy Ty toczysz wewnętrzną walkę. A teraz przyjrzyj się sobie w codziennych sytuacjach. Jak często po stresującym dniu zdarza Ci się wybuchnąć na z pozoru błahe sprawy? Rozrzucone buty, za głośna muzyka, sprzeczające się dzieci?
Gdy niesiemy ze sobą bagaż stresu, o wiele szybciej dajemy upust negatywnym emocjom, w najbardziej nieodpowiednich momentach. Dużo częściej zdarza się nam wtedy powiedzieć coś, czego po chwili żałujemy. Partner, którego nie dopuszczasz do swoich problemów nie wie, co jest źródłem takiego zachowania. Czuje się pogubiony, często zraniony i trudno mu się dziwić.
Pomyśl o szczerej rozmowie z bliską osobą. Być może nie będzie Ci w stanie zaproponować rozwiązania, ale już sam fakt, że ktoś Cię wysłucha, może mieć tutaj duże znaczenie. Mówienie o swoich problemach i lękach pozwoli Ci je nazwać, a tym samym oswoić. Spojrzeć na nie z pewnej perspektywy. Jest taki poziom stresu, przy którym nie widzimy już jasno wyjścia z sytuacji. Pamiętaj że są ludzie, którzy profesjonalnie zajmują się pomaganiem i rozmowami pomocnymi w pracy ze stresem. Decyzja o skorzystaniu z fachowej pomocy jest dowodem odwagi i troski o siebie i najbliższych.
Problemy z koncentracją
A dokładnie koncentracja na niewłaściwych kwestiach. Powiedzenie, że „nieszczęścia chodzą parami” ma w sobie coś z prawdy. Zauważyłeś, że w stresujących momentach zdarza Ci się popełniać więcej błędów, tym samym czasem jeszcze pogarszać swoją sytuację. Dzieje się tak, bo koncentrujesz się tylko i wyłącznie na problemie, zamiast na jego rozwiązaniu. Rozkładasz go na czynniki pierwsze, myślisz o tym, jak to na Ciebie wpływa, w głowie piszesz kolejne czarne scenariusze. Im bardziej na tym koncentrujesz swoją energię, tym większa szansa, że któryś z tych czarnych scenariuszy się zrealizuje.
Kiedy jesteśmy zestresowani, nasz mózg przechodzi w tryb „walki lub ucieczki”, a nasze decyzje stają się bardziej pochopne lub odwrotnie nie podejmujemy ich wcale. Takie zachowanie nie wpływa dobrze ani na naszą sytuację w pracy, ani relacje z partnerem.
Czujesz przygnębienie, a może złość? W takiej sytuacji pomyśl sobie, że to Ty panujesz nad swoimi emocjami, nie one nad Tobą. Przypomnij sobie wydarzenie, gdy pod wpływem emocji podejmowałeś decyzję. Jakie były jej skutki? Weź kilka oddechów, opanuj się zanim zareagujesz. Powiedz, że potrzebujesz więcej czasu. Nie ma w tym nic złego.
Tryb oszczędnościowy
Stres poważnie wpływa na Twoje zdrowie. Poza tym, że przewlekły stres jest przyczyną chorób serca, osłabia układ odpornościowy, powoduje depresję to także – mówiąc wprost – odbiera nam siły. Twój organizm to czuje. Jak często po tym, jak jesteś poddany długotrwałej presji chcesz po prostu zostać na kanapie, nakryć się kocem na głowę, zniknąć. Wybierasz patrzenie w telewizor i paczkę chipsów częściej niż spacer, wierząc, że poprawią Ci humor?
Takie zachowanie ma wpływ nie tylko na Ciebie, ale i na Twoje relacje z partnerem, a także na twoje dzieci. Zwróć uwagę na swoje zwyczaje: co ląduje w Twoim koszyku, gdy robisz zakupy. Jak wyglądają Wasze rodzinne posiłki. Jak często stres odbiera Ci siłę do przygotowania obiadu i decydujesz się na zamówienie czegoś na wynos.
Zestresowani rodzice spędzają też mniej czasu ze swoimi dziećmi. Wtedy najczęściej rolę opiekuna przejmuje telewizor, komputer lub telefon. A my, zamiast planować weekendowy wypad za miasto całą energię skupiamy w tym czasie na dręczących nas problemach.
Rozwiązanie? Gdy w sytuacji stresowej Twój mózg podpowiada Ci, by sięgnąć po słodycze i zostać na kanapie, tak naprawdę wypad na siłownię, spędzenie czasu z dzieckiem na wycieczce może mieć na Ciebie terapeutyczne oddziaływanie. Pozwoli Ci skupić się na czymś innym, nabrać zdrowego dystansu, uświadomić sobie, co w życiu jest ważne. Gdy czujesz, że świat Cię przerasta, zacznij od prostych ćwiczeń oddechowych. Skup się na tym, co tu i teraz.
Izolacja i relacje z partnerem
Stres niszczy Twoje relacje. Nie robi tego gwałtownie, lecz niepostrzeżenie. Często więc go bagatelizujemy. A jednak zawsze nasze relacje z partnerem narażone są na efekty długotrwałego stresu. Dlatego nawet te najtrwalsze związki nie są w stanie tego przetrwać. Kiedy jesteś zestresowany, jesteś też bardziej wrażliwy. Napotykane trudności wydają się nie do pokonania. Twoje porażki są coraz większe, a Ty przy nich jesteś coraz mniejszy. Kurczy się Twoja pewność siebie.
Tu już jest prosta droga do problemów z komunikacją i niezrozumieniem. Z jednej strony sam izolujesz się od świata, żyjąc w przekonaniu, że nikt nie może do końca wczuć się w Twoją sytuację, postawić się na Twoim miejscu. Nie wiedząc, jak ci pomóc, twój partner czuje się natomiast odtrącony i beznadziejny. Znam przypadki, gdy długotrwały stres jednego z partnerów kończył się depresją bliskiej osoby.
Uświadom sobie, że nawet najtrudniejsza sytuacja nie musi pociągnąć Was dwojga na skraj przepaści. Pierwszy krok ku temu to uświadomienie sobie, że to Ty decydujesz o tym, jak przeżyjesz swoje życie, nie zły lub dobry los, szczęśliwy czy nieszczęśliwy przypadek. Uświadom sobie, że wszyscy doświadczamy wzlotów i upadków, nie zmienisz tego, możesz jednak zmienić swój sposób reagowania na takie sytuacje. Czas uświadomić sobie, że chwilowe problemy nie muszą decydować o być albo nie być Twojego związku. To pierwszy krok.
A kolejne? Aby uniknąć sytuacji, gdy stres niszczy Twoje relacje z partnerem, dowiedz się, jak radzić sobie z nim w zdrowy i skuteczny sposób. Techniki, z których korzystać można w codziennym życiu, poznają uczestnicy mojego szkolenia „Zarządzanie stresem i emocjami”. Poznają ćwiczenia, które pomagają im mieć kontrolę nad swoimi emocjami: takimi jak strach, złość, niecierpliwość. Uczą się panować nad swoimi reakcjami emocjonalnymi, dowiadują się jak przestać roztrząsać przeszłość oraz wybierać i decydować, co chcą myśleć i jak chcą się czuć. Chcesz zapoczątkować u siebie zmiany? Skorzystaj ze szkolenia.
https://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2019/08/Fotolia_62173143_S.jpg&nocache=1565850adminhttps://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2016/07/logo_maleszko_edu_072016-e1469020010851.jpg&nocache=1admin2021-04-22 12:30:002021-04-22 13:03:13Podstępnie niszczy Twoje relacje z partnerem. Pewnie też to znasz!
Jednym z wyzwań menedżerów zarządzających zespołami jest REAGOWANIE na zachowania podwładnych.
Reagować? Nie reagować? A jeśli tak, to w jaki sposób, by z jednej strony zadbać o to, czego potrzebujemy, z drugiej o swój wizerunek, z trzeciej jeszcze, o relację i o to, by nie zostać posądzonym o „czepianie się”?
Dylematy czy i jak reagować, dotyczyć mogą realizacji zleconych zadań, jakości pracy, terminowości, ale też takich kwestii jak atmosfera w zespole. W trudnych sytuacjach pojawia się pokusa przemilczenia, bierności, udawania, że szef nie wie i nie widzi, co się dzieje.
Temat tego, w jaki sposób sygnalizować podwładnym, że szef oczekuje innych zachowań pojawił się ostatnio podczas jednej z sesji coachingowych z Martą – menedżerką, z którą pracujemy nad obszarami pewności siebie w zarządzaniu. Marta jest szefową na Polskę dużej, międzynarodowej firmy z branży spożywczej. Często ma wrażenie, że pracownicy, którzy nie realizują zadań na czas, a jakość ich pracy nie jest zadowalająca, często spędzają swój czas na zajęciach niekoniecznie związanych z pracą.
„Pracujemy obecnie hybrydowo, dwa tygodnie z domu, dwa z biura. Będąc w biurze, często słyszę, jak nawet kontaktując się zdalnie z osobami na home-office, pochłaniają ich rozmowy na prywatne tematy, żarty. Obserwuję, że trudno im skupić się na pracy, często też robią sobie przerwy na kawę czy papierosa” – opowiadała.
„Widzę to wszystko, a jednak nie umiem zebrać się w sobie, by przeprowadzić z nimi na ten temat rozmowę. Gdy zaczynam o tym myśleć dopada mnie mnóstwo wątpliwości. Czy naprawdę widzę to, co widzę? A może przesadzam? Przecież czasy trudne, muszą jakoś rozładowywać stres.. Czy jeśli wezwę kogoś na rozmowę, nie pogorszę sytuacji? Jak zrobię dalej, jeśli pracownik na moje uwagi zareaguje złością lub zaprzeczeniem?”
Co wobec tego warto robić w sytuacji, gdy nie odpowiada Ci zachowanie podwładnych?
Jeśli zarządzasz zespołem i dopadają się podobne wątpliwości, pamiętaj, że przede wszystkim warto reagować. Bo Twój brak reakcji oznacza zgodę i akceptację na określone zachowania. Czyli: jeśli nie reagujesz, to AKCEPTUJESZ.
Jeżeli więc oczekujesz pozytywnych zmian w swoim zespole i zależy Ci na budowaniu morale, opanuj obawy, przygotuj się do rozmowy i podejmuj niewygodne tematy. Rozmawiaj z podwładnymi i reaguj.
Dodatkowo, szczególnie obecnie, przy pracy zdalnej (w pracy w biurze to także zawsze się sprawdzi najlepiej) – umawiaj się z podwładnymi na wyniki i określone rezultaty.
Łatwiej jest rozliczyć ludzi z ustalonych ilości (odebranych telefonów, wystawionych dokumentów, załatwionych maili) niż z efektywnego/nieefektywnego wykorzystania czasu. Jeśli będą realizować przydzielone zadania i wywiązywać się z pracy, będziesz mieć informację, że dobrze zarządzają własnym czasem i skutecznie układają obowiązki, jakie mają do wykonania.
Jeśli chcesz nauczyć się, jak rozmawiać z podwładnymi, by robić to z szacunkiem, i równocześnie realizować cele organizacji, zapisz się na profesjonalne i bardzo praktyczne szkolenie „Trudne rozmowy z pracownikami”.
Opracowujemy i ćwiczymy uniwersalne scenariusze rozmów z pracownikami. Szkolimy pod okiem trenera z wieloletnią praktyką w zarządzaniu zespołami sprzedaży i obsługi Klienta. Warsztat przeznaczony jest dla menedżerów każdego szczebla, którzy chcą nauczyć się, jak reagować i prowadzić skutecznie i z pewnością siebie trudne rozmowy z pracownikami. Zapraszamy! Najbliższa grupa ONLINE już 9 grudnia.
https://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2020/11/AdobeStock_225684828.jpeg&nocache=18011200adminhttps://maleszko.edu.pl/wp-content/webpc-passthru.php?src=https://maleszko.edu.pl/wp-content/uploads/2016/07/logo_maleszko_edu_072016-e1469020010851.jpg&nocache=1admin2020-11-13 11:36:162020-11-13 15:44:46Jeśli nie reagujesz, to akceptujesz
Mam znajomą, która kilka miesięcy temu dostała na swoje urodziny od męża trzymiesięczny karnet na siłownię. Z uśmiechem otworzyła prezent i….
po chwili uśmiech zniknął z jej twarzy…. Spojrzała na swojego męża tężejącą z sekundy na sekundę miną i…
…co było dalej, możecie sobie pewnie wyobrazić. Cóż, najbardziej dyplomatycznie mówiąc, dość dobitnie dała wyraz temu, że prezent jej się nie spodobał.
Temat był dla niej na tyle istotny i żywy, że jeszcze kilka tygodni po tym wydarzeniu w rozmowach ze mną do niego wracała. Rozmawiałyśmy, przyglądając się, co tak naprawdę się wydarzyło i skąd u niej aż takie emocje.
No właśnie, skąd u niej aż takie emocje?
Gdyby popatrzeć na to wydarzenie zupełnie z zewnątrz, obiektywnie i sprowadzając je do faktów, moja znajoma otrzymała od męża papierowy kartonik zapisany tekstem. To, co wydarzyło się dalej, po przeczytaniu treści „kartonika” i zorientowaniu się, co jest prezentem, zadziało się bardzo szybko i było ciągiem myśli – interpretacji tego zdarzenia i reakcją emocjonalną mojej znajomej.
Jakie myśli przewinęły się przez jej głowę w chwili, gdy otrzymała prezent?
Przypuszczalnie, było to coś w stylu:
Mąż chciał mnie obrazić!
Chciał powiedzieć, że jestem za gruba!
Uważa, że powinnam chodzić na siłownię!
Chciał mi dogadać!
Nie jestem atrakcyjna dla męża!
Za tymi automatycznymi myślami uruchomiły się emocje – najszybciej złość (na męża), może też wstyd (przed sobą), dalej żal (do męża), strach…
Gdy moją znajomą zalały emocje, uruchomiło to jej dalsze zachowania – powiedziała (a bardziej: wykrzyczała) w złości mężowi, co o tym myśli, w ich relacji coś się na tamtą chwilę zmieniło.
Jak to możliwe, że osoba dostaje karnet na siłownię i czuje tak dużą presję, że krzyczy na darczyńcę? Jak to możliwe, że prezent może zepsuć aż tak bardzo humor?
Przyjrzyjmy się temu zdarzeniu z dwóch perspektyw: zarządzania emocjami i umiejętności myślenia asertywnego.
My, ludzie, stresujemy się w życiu, gdy czujemy, że nie mamy wyboru. Frustracja nam rośnie, gdy czujemy, że nie mamy wpływu na daną sytuację. Tak było w przypadku mojej znajomej. Jasne, że otwarcie prezentu i gwałtowną reakcję znajomej dzieliły sekundy, wydarzyło się wszystko szybko i nieświadomie. Jednak w tym krótkim zdarzeniu akcja-reakcja, uznała ona, że pójście na siłownię zostało jej narzucone, że ona nie ma wyboru. Że będzie MUSIAŁA pójść ćwiczyć.
Odnosząc się do asertywności – moja znajoma odebrała sobie co najmniej klika asertywnych praw. Oto kilka, wydawać by się mogło, oczywistych myśli, które mogłyby ją w tamtej sytuacji wesprzeć i umocnić, a w rezultacie zainicjowałyby inną reakcję na prezent:
„Mam przecież prawo wyglądać jak chcę”
„Mam prawo według własnego uznania dysponować własnym czasem”
„Mam prawo wybierać, czym chcę się zajmować w swoim wolnym czasie”
„Mam prawo do swojego stylu dbania o zdrowie”
„Mój mąż mnie kocha i chce dla mnie dobrze.”
Co więcej, gdyby zamiast myśli automatycznych i własnej interpretacji, co mąż chciał prezentem wyrazić, zapytałaby go o jego intencje. Wtedy, być może, dowiedziałaby się, że jej partner, który regularnie chodzi na siłownię pomyślał, że to byłaby dobra okazja do spędzania wspólnie czasu? Lub, że usłyszał kilka tygodni temu, jak mówiła, że chciałaby coś zrobić ze swoją aktywnością sportową?
A co, gdyby zapytany, faktycznie powiedział, że chciał zasugerować, żeby zrzuciła kilka kilogramów?
Gdyby w takiej sytuacji umiała myśleć w sposób asertywny, miałaby jasność, że ma prawo decydować i wybierać, jak żyć. Takie myślenie sprawiłoby, że nawet jeśli zrobiłoby jej się przykro w tej sytuacji, umiałaby zareagować w inny, spokojniejszy i bardziej konstruktywny sposób. Z korzyścią dla siebie i dla relacji z mężem.
Mogłaby wtedy, na przykład, powiedzieć do męża: „Jestem bardzo zaskoczona takim prezentem. Zastanowię się i zdecyduję, czy chcę chodzić na siłownię.”
Myślisz, że trudno jest spokojne reagować, gdy ktoś „nas obraża”? Że „są sytuacje, gdy się nie da”?
Viktor Frankl, austriacki psychoterapeuta, autor książki „Człowiek w poszukiwaniu sensu” powiedział, że między bodźcem (czyli pewnym zdarzeniem w naszym życiu) a naszą reakcją na ten bodziec leży przestrzeń wolności wyboru jak zareagujemy. Że zawsze mamy wybór, więc że sekwencja wygląda tak:
Bodziec >>>> wybór jak chcemy zareagować >>>> reakcja
I chociaż czasem ta przestrzeń wyboru jest mała, niewielka, niezauważalna, to i tak zawsze jest. Rozwijając się, wzrastając, ucząc nowych zachowań, dostrzegania własnych myśli, rozumienia tego, co przeżywamy i co się z nami dzieje, możemy tę przestrzeń wyboru świadomie poszerzać. Zwiększać własne możliwości reagowania, dawać sobie wybór.
A więc, gdy ty także kolejny raz znajdziesz się w sytuacji „bez wyjścia” (np. gdy poczujesz, że ktoś cię obraził)weź najpierw głęboki oddech i powiedz sobie: „Mam wybór. Mam wybór, jak chcę zareagować.” A następnie skorzystaj z tego prawa. I oddychaj dalej świadomie, bo na to zawsze masz wpływ i to zawsze pomaga. ?
NEWSLETTER
Chcesz być na bieżąco i otrzymywać powiadomienia o nowych, inspirujących artykułach, nadchodzących kursach i ciekawostkach rozwojowych? Zapisz się do newslettera: